Ciałka Oli już nie ma.

Półtorej roku temu straciłam je bezpowrotnie.

I choć zrobiłabym wszystko by móc znów przytulić, poczuć zapach, usłyszeć Jej głos, całować po maleńkich rączkach, opiekować się Oleńką, to czasu nie cofnę.

Mogę żyć dla teraźniejszości, przyszłości, ale dzieje się to tylko dzięki mojej przeszłości – to z niej czerpię siłę.

To ona mnie ukształtowała, pokazała jaką obrać drogę. I choć wydawać by się mogło, że to co przeszłam bardzo mnie osłabiło, to jest zupełnie inaczej.

Oczywiście bywają momenty, w których tęsknota za Olunia powoduje, że oczy się szklą, po policzkach płyną łzy przesiąknięte miłością, której nie można objąć rozumem, a w piersiach brakuje tchu …
Pozwalam sobie wówczas na smutek, po to żeby po chwili wziąć głęboki oddech i iść dalej – drogą, na której jestem dzięki Oleńce.

Ona sprawiła, że moje „ja” jest nieśmiertelne.
I pomimo tego, że brakuje mi Oluni, pomimo tego, że straciłam córeczkę – córeczkę, która miała niespełna 4 latka, to wiele zyskałam.

Pytasz dlaczego?
Dlatego, że Olunia pojawiła się w moim życiu po to, żeby nadać mu głębszy sens.

Oleńka miała niebywałą mądrość w oczach. Jej bliskość koiła wszelkie troski, a choroba na którą cierpiała sprawiła, że miałam szansę nauczenia się rzeczy absolutnie niemożliwych.
Jestem wdzięczna za to co otrzymałam i wiem, że Ola nadal jest z nami, daje nam to co najpiękniejsze – swoją dobroć, mądrość, spokój i miłość.

Jeśli będziesz miał ciężkie dni, przypomnij sobie o Olci – duszyczce, która zmieniła na lepsze życie wielu osób.

Miłego dnia Kochani

Paulina

You Might Also Like

2 komentarze

  1. Dzień dobry,

    bardzo Panią podziwiam. Jest Pani WZOREM!!! ale to już pewnie Pani wie.
    Często myślę o Oli.

  2. Oj zmieniła… 😍

Leave a Reply