„Nie widzi mi się ten noworodek” – jeśli nie masz pewności, to nie szczep!

Prawidłowa kwalifikacja do szczepień może uchronić Was od tragedii.

Tydzień temu na antenie TVN7 wyemitowano film dokumentalny „Vaxxed” – zaszczepieni.

Od kilku lat w Polsce toczy się swego rodzaju wojna między zwolennikami a przeciwnikami szczepień. Każdy zainteresowany przedstawia swoje argumenty, twierdząc uparcie że jego racja jest jedyną słuszną.

Nie jestem matką, która podążając za modą, przestała szczepić swoje dzieci. Jestem mamą dzieci, które doświadczyły powikłań poszczepiennych.

Moja starsza córeczka Julia urodzona w 36 t.c. z wrodzonym zapaleniem płuc, wylewami dokomorowymi II i III stopnia oraz przetrwałym krążeniem płodowym, została zaszczepiona w pierwszej dobie życia. Przez pierwsze dwa tygodnie walczyła o życie, lekarze jej stan określali jako krytyczny. Pomimo wcześniactwa i ciężkich powikłań okołoporodowych, była szczepiona wg kalendarza.

Obecnie Julia jest pogodnym, radosnym i rzadko chorującym dzieckiem, jednak z zaburzeniami integracji sensorycznej. Przez pewien czas podejrzewano także zaburzenia ze spektrum autyzmu, a nawet padaczkę. Od trzeciego roku życia jest objęta programem „wczesnego wspomagania rozwoju”, regularnie uczęszcza do psychologa, a z powodu nadwrażliwości słuchowej przeszła serie terapii metodą Tomatisa. Szczepienia odroczyłyśmy u neurologa na czas nieokreślony.

Moja młodsza córeczka Olunia nie miała takiego szczęścia jak Julia. Ola zmarła w wyniku ciężkiego ataku padaczki, która uaktywniła się po szczepieniu Infarix Hexa.

Od chwili urodzenia Ola nie wygłądała jak zdrowe dziecko. Miała kilka cech dysmorficznych. Dla mnie była cudnym, ślicznym noworodkiem – lekarzom „nie widziała się „……

Skoro się „nie widziała” to tym bardziej powinno się zachować wszelkie środki ostrożności

Oleńka przyszła na świat w 38 t.c. z ciąży zagrożonej przedwczesnym porodem, powikłanej małowodziem. Statystyki mówią, że wówczas 5% dzieci rodzi się z wadami wrodzonymi! Skoro istniały potencjalne zaburzenia, to dlaczego potraktowali Ją schematycznie?

Do obowiązków lekarza należy wzięcie pod uwagę różnych scenariuszy i zrobienie wszystkiego co w jego mocy, aby dziecku pomóc a nie bezmyślnie szkodzić.

Dla personelu medycznego prościej jest wpisać, że dziecko zostało zaszczepione, niż wyjaśnić dlaczego od szczepienia odstąpiono!

Żaden lekarz nie mówił: zaczekajmy, nie szczepmy teraz…

Neurolog, do której miałam zaufanie powiedziała: „można szczepić normalnie”. W karcie konsultacyjnej napisane jest: „szczepienie celularne – tak”.

Dlaczego lekarze nie dają dzieciom szansy na niczym niezakłócony rozwój? Rozsądniej byłoby przez pierwsze pół roku obserwować niemowlaka i nie wstrzykiwać w niego chemii, z którą może sobie nie poradzić – tak jak Ola i wiele innych dzieci, które doświadczyły niepożądanych odczynów poszczepiennych.

Gdybym tylko mogła cofnąć czas to przez kilka miesięcy nie szczepiłabym swoich córeczek.

Lekarze wmawiają rodzicom, że szczepienia są bezpieczne, a niepożądane odczyny poszczepienne zdarzają się niezwykle rzadko.

Uważam, że to nie jest prawdą.

Skąd obecnie tyle alergii, nowotworów, nagłych śmierci niemowląt, zaburzeń neurologicznych w tym autyzmu i epilepsji…?

Moja Ola przez pierwsze 2 miesiące rozwijała się w granicach normy i mam na to dowód w postaci konsultacji neurologicznych? W krótkim czasie od pierwszej dawki pojawiły się zaburzenia snu, pobudzenie, płaczliwość.

Zdrowie mojej młodszej córki zostało dobite drugą dawką 5w1.

Gdy Ola miała 3 miesiące poszłam na kolejną prywatną wizytę do tej samej zaufanej neurolog, która zaznaczyła w karcie jak bardzo stan córeczki się pogorszył. Napisała, że Ola utraciła wcześniejsze umiejętności.

Pomimo tego nie odroczyła szczepień! Mówiła, że Olę trzeba rehabilitować, pokazywać kontrastowe zabawki, bo mózg jest w tym wieku bardzo plastyczny… po cholerę to wszystko, skoro krótko po wizycie miałam zapłacić ileśset złotych i dalej niszczyć mózg mojego dziecka.

13 września 2012r. poszłam i zaszczepiłam. Nie wiedziałam, nie zdawałam sobie sprawy z tego, że nieświadomie kaleczę swoje dziecko.

Skąd mogłam wiedzieć skoro lekarze mówili, że to być może przez kolki jest taka płaczliwa, nie uśmiecha się, bo jest leniwa a główki nie trzyma, bo mama za mało rehabilituje!

Jezu Chryste na jakich konowałów trafiłam z moim Maleństwem… Jestem pewna, że gdybym wówczas miała taką wiedzę jaką mam teraz, to Oleńka nie zachorowałaby na tak ciężką postać padaczki i w konsekwencji nie udusiłaby się podczas ataku z bezdechem.

Wmawiano mi, że szczepienia to dobrodziejstwo naszych czasów.

Absolutnie nie zgadzam się z tą tezą!

Nie jestem przeciwniczką szczepień jako takich w ogóle.

Jestem przeciwnikiem tego chorego systemu szczepień jaki u nas panuje! Jestem przeciwna przymuszaniu rodziców do szczepień.

W większości przypadków dzieci traktowane są jak kolejny numerek w przychodni, który trzeba odhaczyć. Nie jest badana krew, mocz. Bywa, że nawet dzieci z infekcją są szczepione. Najważniejsze jest to, żeby się w karcie zgadzało!

Niewielu jest lekarzy, którzy z uwagą przyglądają się małym pacjentom.

Co zrobi typowy lekarz, jeśli doświadczysz NOP-u ? Otóż zapewne na kolejnej wizycie, podczas której drogi rodzicu będziesz mówić niepewnym głosem o swoich obawach i o tym, że wydaje Ci się że po szczepieniu dziecko się, mówiąc oględnie „zepsuło”, to ten cudowny lekarz, któremu zawierzasz zdrowie swojej pociechy, w najlepszym przypadku da Ci z łaską skierowanie do kilku poradni specjalistycznych.

 

Reasumując … Rodzice miejcie oczy i rozum szeroko otwarte!

Skoro istnieje ryzyko, musi być wybór!

Dziękuję za uwagę!!

 

Ps.Poniżej główne postulaty Stowarzyszenia Stop NOP:

„W celu ochrony zdrowia i życia dzieci postulujemy o nowy system identyfikacji, kontroli i leczenia niepożądanych odczynów poszczepiennych (NOP), utworzenie specjalnego funduszu odszkodowań wzorem 14 państw europejskich, utworzenie listy niezależnych ekspertów, zniesienia sankcji wynikających z ustawowego obowiązku szczepień oraz wprowadzenia dobrowolnych, refundowanych szczepień wzorem 18 państw europejskich.”

 

MAŁY NIE-PORADNIK odc.7 (wystąpiłyśmy tu z Oleńką) https://www.ipla.tv/Maly-nie-poradnik-odcinek-7/vod-5846690

MIASTO KOBIET odcinek 8, sezon 16 (dot. szczepień) https://player.pl/programy-online/miasto-kobiet-odcinki,33/odcinek-8,S16E08,50078.html

 

You Might Also Like

12 komentarzy

  1. u nas także powikłania po infanrix 5w1, bezdechy, cofanie mowy, paraliż lewej strony ciała,, miesiące rehabilitacji, aby dziecko mogło zacząć pełzać i raczkować. Lekarz nie zgłosił nopów. Wmawiał, ze dzieci sie tak rozwijają, dzieci zapominają co umiały. Paranoja. Obecny system to kpina z ochrony zdrowia, praktyki dr.Mengele rodem z Auschwitz. Medyczny Holokaust Polskich Dzieci! I polski rząd na to pozwala.

  2. U nas po infanrix 5w1 wzmożone napięcie mięśniowe i pół roku rehabilitacji.

  3. Smutne to bardzo. Za szczepienie dzieci nie całkiem zdrowych, które tak źle się kończy – surowe kary dla lekarzy! (Po pierwsze nie szkodzić?!?)
    Po drugie – także szczepienie całkiem zdrowych dzieci może zakończyć się tragedią. Dlaczego więc rodzice dzieci, które ucierpiały, nadal są zwolennikami szczepień? Tego mój rozum nie ogarnia. Ci, którzy szczepią obecnie, kiedy jest naprawdę dużo informacji na temat szkodliwości szczepionek (przecież wystarczy zapoznać się z ich zawartością, sprawdzic skutki uboczne w ulotkach, poczytać historie powikłań poszczepiennych na stronie Stop NOP itp.) są zwyczajnie nieodpowiedzialni i bezmyślni. Szkodzą własnym dzieciom! Rodzice! To są wasze dzieci i wy za nie odpowiadacie. Lekarz każe szczepić, bo musi, ale on potem nie odpowiada za chorobę czy kalectwo waszego dziecka. Włączcie myślenie! Do lekarzy trzeba mieć ograniczone zaufanie! Proszę!

  4. U nas 6w1 + pneumokoki. Córka urodzona w zamartwicy. Jak to czytam to jakbym cofnela się w czasie bo w 95% to samo spotkało moją córkę. Nikt nie zgłosił NOPu bo przecież kolegów po fachu się robi pod górkę. U nas też kazali szczepic wg kalendarza. Masakra. Tylko cieszyć się, że u nas skończyło się tak jak się skończyło. Paula rehabilitowana jest od 5 mż do teraz, opóźniony rozwój mowy( ruszyło po Tomatisie), obniżone napięcie, trudności manualne, sama nie chodzi. Oczywiście był incydent z padaczka ale od 3 lat bez leków.

  5. Przykre ze dziecko zmarło tylko ze z opisu wcale bym tego nie wiązała koniecznie ze szczepionkami . Wiadomo w żałobie i smutku łatwiej jest jak mamy winowajcę ale opisane objawy pierwszej córki są typowe dla wcześniaków z wylewami . A zgon drugiej wynika raczej z pierwotnej choroby a nie ze szczepionek

    1. Dziękuje za komentarz. Pani Marto jestem absolutnie pewna tego, ze stan zdrowia Oli uległ znacznemu pogorszeniu po szczepieniach. Mam na to dowody w postaci konsultacji neurologicznych sprzed i po szczepieniach. Nie twierdze, ze moja Ola nie była obciążona z powodów innych niż szczepienia. Twierdze jednak, ze błędna kwalifikacja do szczepień jest kardynalnym błędem. Być może Ola pomimo braku szczepień również byłaby niepełnosprawnym dzieckiem, ale na pewno nie w tak potężnym stopniu.
      Odnosnie mojej starszej corki to znów kłania się błędna kwalifikacja do szczepień. Jeśli mamy dziecko z problemami neurologicznymi to szczepimy z ogromna ostrożnością lub najlepiej wcale. Tego u nas nie było niestety.

  6. Moja córka dostała bezdechu w pierwszej dobie po tym szczepieniu, była bardzo ospała. Po przyjęciu do szpitala lekarze wmówili nam że był to stan po zakrztuszeniu. Przez 2 doby spędzone na oddziale nie zrobiono jej poza badaniem krwi żadnych innych badań, nikt nawet jej nie obserwował. Dobrze wiedzieli co było przyczyną. Przy drugiej dawce przez tydzień płakała wieczorami po kilka godzin.

  7. Syn po Infranix Hexa ma problemy neurologiczne. Zgloszenie NOPu nie mozliwe gdyz lekarz nie chcial z nami rozmawiac na ten temat. Milczał po zgloszeniu objawow.

  8. Moja córka jest w ogóle nie szczepiona. Nie dlatego, że „naczytałam się” w internecie różnych historii, ale dlatego, że znam osobiście rodziców z takimi historiami (w tym z poszczepiennych autyzmem i proszę tu nie mówić, że czegoś takiego nie ma, bo jest. Dwuletnie dziecko, które mówi, chodzi i jest aktywne, bardzo komunikatywne, dzień po szczepieniu mmr ma gorączkę 40 stopni, a gdy gorączka mija, cofa się drastycznie w rozwoju. Minęło kilka lat – do tej pory nie mówi). Dlatego, że mam w rodzinie lekarzy i pielęgniarki i cytaty typu „Spać nie mogłam po nocach, jak widziałam ile jest po tym szczepieniu odczynów” dały mi do myślenia. Aż wreszcie dlatego, że sama po każdej szczepionce miałam jakiś odczyn, którego nikt nigdzie nie zgłaszał, a który był na ulotce. Być może dlatego nagle w wieku 17 lat stałam się alergikiem – pyłki, kosmetyki i jedzenie ? Jak w takim wypadku nie bać się o własne dziecko? Nikt mi nie da nigdzie gwarancji, że będzie ok. A patrząc na to, jak nas w przychodni namawiali na szczepienia, nie zważając nawet na to, że dziecko miało wtedy podwyższoną temperaturę, to daje mi z kolei pogląd na dzisiejszą służbę zdrowia. Kolejna na liście i tyle.

    1. Dziękuje za Wasze głosy !!

  9. hej Paula, pozdrawiam i życzę dużo siły. Bardzo Ci współczuję, to jest straszne co się teraz dzieje i jak nasze piękne dzieci przez to cierpią. Ja z moją córcią miałam więcej szczęścia i skończyło się tylko na zaburzeniach snu i lunatykowaniu (mam nadzieję). Mnie lekarka zapewniała, że Infanrix Hexa to najbezpieczniejsza szczepionka pod słońcem… MMR już nie zaszczepiłam na szczęście…. Syna nie szczepię i widzę, że jest dużo zdrowszy. Żadnych rotawirusów, zapaleń ucha itp. itd., raz tylko jedyny miał katar w przeciągu swoich 17 mcy życia. Moje pytanie, czy próbowałaś chelatować córy z metali ciężkich np. protokołem Cutlera. Czytałam że są spektakularne efekty. Bywa, że dziecko zatrute jest już w łonie i stąd te wrodzone wady, a po porodzie jeszcze mu dołożymy szczepieniami i toksynami w nich, pokarmimy kaszką ze zboża zlanego Randapem i mamy efekt…

  10. Świetny film do tego znajdziecie na https://filmyzlektorem.pl/

Leave a Reply